Boisko do quiditcha

-przeciez siedze tu bez szaty i nie szczekam zębami-popatrzyl na nią przelotnie i schowal różdzkę do kieszeni-jak miałbym to okazac??

- nie mogę ci powiedzieć, sam powinieneś to wiedzieć - pokręciła głową i pozbyła się czarami pustego kubka. - ale ok, niech będzie, że ci wierzę... - powiedziała, przyglądając mu się uważnie.

podrpała się w głowe i zagwidał jak zrobiła tak że kubek zniknął-dobra jesteś-pochwalił ją.trochę poczuł się skrępowany jak zapadła cisza pomiędzy nimi,ale miczał bo nie chciał jej popsuc swoimi jakimiś głupotami.

ją też skrępowała ta cisza. nieczęsto ją coś krępowało. - chyba już późno - zauważyła. - idziemy do zamku? - zapytała, bo pewnie i tak dopiero w zamku rozejdą się do swoich domów itp.

spojrzał na nią i przeczesał włosy-no jak chcesz mozemy juz isc-wstał i wyprostował kości-accio miotła-zawołał

ona też wstała, a potem stwierdziła, że raz się żyje i najzwyczajniej w świecie go pocałowała. pewnie dolał jej do czekolady rumu ;/

nie dolał nie umiał jeszcze tego ;/ zaskoczyła go ale potulnie objął ją w pasie i przyciągnął mocniej.miły koniec dnia pomyślał.

okej, więc pewnie całowali się jeszcze chwilę, aż wreszcie się odsunęła. - powodzenia w sobotnim meczu - powiedziała i poszła, bo ja też już idę i zakończ popką i noah:*

wiktor rozpłyną się w ciemności tez nie zakoncze popka i noa sry ale napisałam juz notke buzi:*

Była jego pora treningu więc latał sobie tu i tam niczym pszczółka Maja xp