Pokój życzeń

-no bo z Tobą-rzuciła.nie miała już na nic siły,nawet na kłótnie,ona tak się szykuj a imprezy nie ma-chyba ide spać-ziewneła na próbe ale nie chciało jej się spac,miała ochote coś spsocić

- ta. kolorowych snów o dwudziestej drugiej - zaśmiał się, bo jemu się nie chciało spać i nie ogarniał jak można sypiać o tej porze.

można tak.jak był dzieckiem pewnie zasypiał jeszcze przed dobranocką.zasmiała się bo wyobraziła sobie małego noah w pajacyku przed telewizorem jak ssa kciuk.to słodki obrazek

- z czego się śmiejesz? - zapytał ostro zdezorientowany, bo nie miał pojęcia o co jej mogło chodzić i trochę go to zirytowało.

a on jak zwykle musiał wszystko wiedziec??
-z Ciebie-przyznała się bo co miała kłamać??chyba dobrze ze jest szczera

- ze mnie? a co ja takiego zrobiłem? - zapytał, obracając już w dłoniach różdżkę nawet ;/

-nic właśnie-mrukneła i potarła oczy rujnując makijaż ale nie miala juz dla kogo być ładna-wyobraźnia mnie poniosła okej?

- okej - powiedział. - faktycznie powinnaś iść spać bo bredzisz bardziej niż na co dzień - zaśmiał się.

wkurzyła się z lekka-oj zamknij się-jękneła bo nie lubiła jak ktoś do niej brzydko mówił

- sama się zamknij, mała i nie pyskuj - powiedział bo był wredny i złośliwy i lubił robić ludziom na złość, odkąd urodziła się szarlotka ;p

nie miała siły się juz na niego rzucać za to mała-powiedz jeszcze raz tak do mnie a nigdy więcej się do Ciebie nie odezwe-ostrzegła go i była do tego zdolna

- okej, mała - powiedział, bo chciał się przekonać, ale i tak wiedział, że pewnie jednak się odezwie szybciej niż by chciała.

popatrzyła na niego z odraza i sie nie odezwała tak jak obiecała ona jest twarda i nie musi się do niego odzywac nawet

- zobaczymy ile wytrzymasz - mruknął i zaczął nucić pod nosem jakąś fajną piosenkę, co mogło być dla niej irytujące.

zakryła się poduszką i przypominała sobie czary m.in o szybkim zasypianiu,udawaniu bycia głuchą,zasznurowaniu ust i innych które by się jej przydały

- w takim razie cię tu zostawiam - powiedział. - skoro nie zamierzasz się do mnie odzywać to chyba bez sensu - zaczął zbierać swoje musy świstusy.

obiecała za małą to milczy cnie popatrzyła na niego beznamiętnie,sam tego chciał,ostrzegała go

zebrał cukierki i spojrzał na nią ostatni raz. - czekaj tu, czekaj, mała. może malfoy się zjawi - zaśmiał się i miał ją ochotę potraktować jakimś crucio, żeby się odezwała.

usmiechneła się wrednie do niego i rzuciła w niego poduszką.chciała warknąc aby się zamknął ale nie mogła się odezwac przeciez.i nikt nie będzie obrażał jej majflojka

odrzucił jej poduszkę i jednym ruchem różdżki obsypał ją wszystkimi innymi poduszkami znajdującymi się w pokoju ;p - no to miłego wieczoru spędzonego na myśleniu o malfoyu - powiedział i pewnie wyszedł ;/

chciała mu rzućić jakies zaklęcie ale nie mogła mówić.odwdzięczy mu sie jeszce.pewnie tez zasneła z umsmiechem na ustach i sniła o drakusiu