Pokój życzeń

Wiedziała jak tu wejśc więc to zrobiła ale pokój był pusty ;/-No nie Dumbledore dowiedział się o imprezie więc odwołali-tupneła ze złością nogą

roześmiał się głośno, bo spodziewał się, że tak będzie i dlatego myślał, że lepiej będzie urządzić tą imprezę w pokoju wspólnym ślizgonów. - no brawo - powiedział. - więc nic z twojego kokietowania malfoya - postawił słodycze na jakimś stoliku.

-jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa-wkurzyła się bo jej plan na wieczór poszedł na marne.siadła gdzies na poduszce i wyjeła swoje zakupy.w takim razie będzie zajadać swoje smutki.

- okej, nici z twojego kokietowania malfoya na dzisiaj - poprawił się i usiadł na jakiejś kanapie, rozpakowując musa świstusa. - i co, będziemy tu siedzieć i się nienawidzić?

zjadła ze złością całe pudełko fasolek-jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa-rozpakowała czekoladową żabę a karte odstawiła na stolik.nie zbierała ich-a co mam cię od razu pokochac??

- a jakie ma być twoje ostatnie słowo? - zapytał. - nie, ale skoro nie od razu, to oznacza, że w ogóle kiedyś zamierzasz mnie pokochać - uśmiechnął się triumfalnie.

-nie musisz wszystkiego wiedziec -rzuciła tylko i sie zaczerieniła ale zakryła twarz włosami zeby nie widział-nie pochlebiaj sobie noah

- muszę - powiedział, bo on zawsze chciał wszystko wiedzieć i uważał, że ma do tego święte prawo. - nie pochlebiam sobie, tylko stwierdzam fakty. sama tak powiedziałaś.

-nie tak nie powiedziałam.zawsze przekręcasz słowa zeby wyszło na Twoje co??-zaśmiała się bo sama tak robiła.ale czasem jak potrzeba była.

- powiedziałaś, że OD RAZU mnie nie pokochasz. więc spokojnie, poczekam - otworzył znowu paczkę fasolek i wybrał jakąś kawową.

opadła na poduszki i gapiła się w sufit-co nie znaczy że wogóle pokocham i do cholery o czym my woole gadamy.ja nawet Cię nie lubie.

- jakbyś naprawdę mnie nie lubiła, to chyba byś tu nie siedziała - zauważył bystrze, rozkładając się wygodniej na kanapie.

-robię to na co mam ochotę,i nie moja wina że też tu siedzisz-westchneła bo miała teraz macac majflja po jego sexy włosach

- jestem starszy, a starszym się ustępuje, więc jeśli nie chcesz mojego towarzystwa, to idź - wzruszył ramionami i żałował, że nie kupił rumu albo piwa kremowego.

-sam sobie stąd idz.pierwsza tu byłam-zamkneła oczy bo nawet sufit ją przygnębiał.poczuła się sama samotna.

- nie byłaś pierwsza. weszliśmy tu razem. poza tym to miała być impreza ślizgonów, a ty nie jesteś ślizgonką - wzruszył ramionami.

-ale to jest pokój wspólny-stwierdziła z niesmakiem.miała mdłości od tych wszystkich słodyczy.wyczarowała sobie jakiś sok bo ją suszyło-i nawet nie wiesz jak się ciesze ze nią nie jestem.kocham być puchonką.mamy najlepsze dziewczyny.

- wasze dziewczyny są drętwe i w większości brzydkie - mruknął, chociaż pewnie tak nie uważał.

wkurzyła się i usiadła proste-chciałbyś.ślizgonki są właśnie takie jak opisałes.puchonki są najlepsze-ona będzie bronić swojego domu zawsze i wszędzie-wszyscy nam zazdroszczą dziewczyn.a juz chciała mu powiedzieć ze slytherin ma fajnych chłopców ;/

- jasne - prychnął. - jakoś nikt ze slytherinu niczego wam nie zazdrości - uśmiechnął się, bo uważał, że slytherin był naj pod każdym względem.

-może nie wy ale chłopaki z gryffindoru i ravenclawu to na pewno-beda walczyć o to który dom lepszy??ona nie da za wygraną bo jest wierna Hufflepuffowi.

- wątpię - powiedział i wzruszył ramionami, chociaż nie przyjaźnił się z krukonami i z gryfonami, więc nie wiedział jak to jest.

bo jego tez nikt nie lubił?? xp ona znała wszystkich no prawie.znała tych których warto było znac.-to sobie wątp,nie obchodzi mnie co ci się podoba a co nie

a nie wiem ;p
- no i vice versa - powiedział, pakując do ust kolejne słodycze i usiadł wygodniej. - drętwa ta impreza - zaśmiał się.