Pub pod Trzema Miotłami

Pod Trzema Miotłami - pub położony w małej wiosce Hogsmeade. Jego właścicielką jest Madame Rosmerta. Harry, Ron i Hermiona podczas wypadów do Hogsmeade chodzą tam, aby napić się kremowego piwa. Przysmakiem nauczycieli jest pitny miód. Można tam też kupić mocne trunki, takie jak ognista whisky, rum, sherry.

nie znalazły żadnego sklepy branży czarnej magii więc wpadły na browara bo wyglądają na pełnoletnie. siedziały przy barze i popijały sobie piweczko.
- co tam słychać u puchonów? - spytała bo lubiła ploteczki.

kremowe piwo chyba xp rozejrzała się po pubie ale same podejrzane stare typki były i się na nie gapiłi-nic ciekawego.nudy na pudy-ziewneła bo ona lubiła jak coś się działo-tylko cara znikneła dziś na zielarstwie jakies korzenie wciągneły ją pod ziemie i to było śmieszne-zaśmiała się przypominając sobie dzisiejsza lekcje

no to sienna piła rum, bo ona lubiła procenty........
zaczęła się śmiać bo była arcy zła i lubiła takie historie.
- i co jest w skrzydle szpitalnym? - spytała nadal się chichrając. - na pewno coś jeszcze się zdarzyło!!! - zachęciła ją do dalszych opowieści.

pokręciła głową-gdzie tam! jak ją znajdą to moze zabiora ją od razu na cmentarz.-nachyliła się blizej sien bo to była tajemnica-wynajeli jakiś ziomków aby przekopali teren wokół zamku i ją w końcu znaleźli bo jej ojciec juz chciał pozywać Albusia

- hahaha. nienawidzę albusa.... - powiedziała no bo on był za dobrym czarodziejem i był zbyt miły a ona nie trawiła takich ludzi! - kiedyś się pozbędę tego dyra i już nigdy więcej nie będę musiała sprzątać lochów z fliczem. - dodała z diabelskim uśmiechem.

zmruzyła oczy i popatrzyła na sien.ona lubiła albusa bo nigdy jej nie karał mimo ze ciągle psociła.był jak jej dzidzuś ;/-sprzątałaś lochy z filczem??-zasmiała się -kiedys zdeptałam jego kota-przyznała się kończąc piwo

- teraz wiem czemu ten kot ma taką krzywą jape ; / - powiedziała nadal się śmiejąc, nie ukrywajmy trochę przesadziła z rumem, bo ten czarodziejski jest mocny.
- no musiałam sprzątać, ten szmaciarz mnie zmusił... nigdy więcej.

poczuła się lekko winna bo kochała zwierzątka oprócz szczurów bo kiedys jeden ją ugryzł jak mu urwała ogonek-wiec musisz bardziej uważac-zamówiła sobie tez rumu.tego czarodziejskiego-a co u Was??

- świetnie! ostatnio była niezła impreza sylwestrowa.... - w sumie nie pamiętąła czy niezła bo wtedy też przesadziła z rumem, ale musiało być fajnie skoro nic nie pamięta.
- no i malfoj spadł z miotły. - znowu zachichotała, bo ten debil nawet na miotle nie umie latać... - i tak wszyscy go kochają. - ona go nie kochała bo nie lubiła blondynów!

rozesmiała się-biedny majflojek-ona kochała blondynów.złych.bardzo złych jak majfloj.ale on nawet nie wiedział ze popps istnieje ;/-sylwka spędziłam w domu-skrzywiła się i na pocieszenie upiła duży łyk rumu-glupia rodzinny spend

- co za szkoda! ślizgoni są całkiem zgrani jeśli chodzi o imprezy. z resztą sama zobaczysz na jutrzejszej imprezie. o ile stary, poczciwy albus nie dowie się że przemyciliśmy 20 beczek piwa do pokoju wspólnego. - wyszeptała, bo to w końcu była tajemnica, dobrze że schowali je pod wielką peleryną niewidką.

i pewnei zajebali ją harremu.ale fujara z niego musi byc skoro każdy go okrada.zasmiała się nawet z poterka bo był beznadziejny i się lansował z ta swoją sławną ;c-Jak miło-ucieszyła się z tego piwa-ALe nie wiem czy jakis inny puchin zasługuje jeszcze na taką miłą imprezkę.A Majfloj będzie???-to ją interesowała bo miała wobec niego niecne zamiary hahahaha

- mam nadzieję, że zdąży wyjść do jutra ze skrzydła szpitalnego. upadek z miotły to nic fajnego... - ona chciała żeby mafi przyszedł bo był niezłym wodzirejem i zawsze rozkręcał imprezy. - oczywiście że nikt inny nie zasługuje!

szarlota przyszła tutaj z zamiarem sterroryzowania madame rosmerty, bo z tego co pamiętam, to ona była taka lekko strachliwa, a szarlotka musiała się na kimś wyżyć. weszła do środka, otrzepując swój czarny płaszcz ze śniegu i omiatając pub wzrokiem. jej uwagę przykuły sienna i poppy. widząc tą drugą, zmrużyła lekko oczy, bo przecież obiecała jej zemstę (chociaż w gruncie rzeczy nie wiem za co), więc najpewniej dzisiaj to nie madame rosmerta padnie ofiarą jej terroru xd - cześć, dziewczyny - zaświergotała przesłodzonym tonem, podchodząc do ich stolika, jednak nie usiadła, bo chciała zamówić coś do picia, ale czekała, aż kolejka przy ladzie się zmniejszy.

-moze pośle mu fasolki wszystkich smaków-zastanawiała się głosn ale to i tak było głupie nie będzie podrywac facia na cukierki nawet jesli był takim seksem jak draczko xp-o której zaczynamy???-poprawiła różdzką szminkę na ustach i znowu zacmokała-i musze znac haso albo zwnou będe musiała gadać do obrazu

spojrzała na szarlote i kiwnęła głową&uśmiechnęła się, lubiła ją nawet bo ta też była zła, ale to ukrywała! znaczy tak przeczytałam w wizytówce, no a poza tym one są z jednego domu i ona ma seksi-złego brata.
- zaczynamy o 20 chyba, ale kto wie może wcześniej. dobra ja będę się zbierać, bo muszę jeszcze zamówić gdzieś ząb tego nieszczęsnego bazyliszka... - powiedziała powoli się zbierając.

-dobra wysle ci jeszcze przypominajkę-rzuciła i zmeuzyła oczy widząc szarlotkę-ooo panan prono jak się cieszę że cię widze-zzasmiala sie i okryła ciaśniej szatką

założyła rękę na rękę i zmierzyła siennę wzrokiem, trochę wściekłym na dodatek, mrużąc przy tym oczy, ale nie tak seksi jak jej braciszek, tylko bardziej groźnie. - zamierzasz podać jej hasło do naszego domu? - zapytała, zmieniając ton z przesłodzonego w poirytowany i odruchowo wsunęła rękę do jakiejś kieszeni, w której miała różdżkę. - jasne, też się cieszę, że cię widzę - mruknęła.

- nie zamierzam impreza jest w pokoju życzeń! - powiedziała zirytowana tylko ona może patrzeć tak na ludzi. kupiła jeszcze butelkę rumu na wynos i chyba poszła wysłać sowę do tego złowieszczego sklepu. - sija. - rzuciła i poszła hihih albo się teleportowała!

-tak zamierza to zrobić-uśmiechneła się chytrze do szarlotki-jak Ci cos nie pasi to trudno.Zawsze mozesz isc spac i opuścić impreże.-zasłoniła usta dłonią i zasmiala się lekko-albo pójśc odwiedzić swojego kochanego hagridka

odetchnęła z ulgą, kiedy okazało się, że impreza jest w pokoju życzeń i pożegnała się z sienną. - nie wiem w ogóle jakim prawem wpuszczają kogoś takiego jak ty - spojrzała na nią z odrazą. - na imprezę ślizgonów - prychnęła i opadła na krzesło na przeciwko niej, wbijając w nią uparcie swój wściekły wzrok. - hagrid przynosi wstyd czarodziejom, nie wiem czemu tak się uczepiłaś tego, że rzekomo go lubię. zapewne ciebie do niego ciągnie - uśmiechnęła się złośliwie.

-o tak kocham go i chce mieć z nim małe olbrzymki-zaśmiala się ironicznie i wrednie spojrzała na szarlotkę-masz coś do puchonów??-spojrzała na nią jeszcze bardziej jadowicie-nie jestesmy gorsi niż wy-dokończyła swój rum-jak mozna byc dumnym z domu mając w nim kogos takiego jak Ty

- a już na pewno nie jesteście lepsi. i nie rozumiem do czego pijesz. oczywiście, że to duma, mieć w domu czarodziejów takich, jak ja. czystej krwi - syknęła i uśmiechnęła się do madame rosmerty, która z przyzwyczajenia przyniosła jej piwo kremowe i pewnie nawet nie kazała jej płacić, muahahaha.

-jestem bardziej czystej krwi niz ty-nie nawidziła ludzi którzy patrzą tylko na status krwi bo w ten sposób przekreślali innych-nie zapominaj ze Czarny Pan tez jest szlamą-rzuciła oskarzycielsko i znowu spojrzała jadowicie