pokój nauczycielski

.

Stała pod pokojem nauczycielskim bo znowu gadała na lekcji i wysłali ją na rozmowę z McGonagall ale ta miała zajęcia więc Popps musiała czekać.I znowu przez nią Puchoni stracili 5 pkt ;/

no on też czekał na macgonagal czy jak to tam się piszę bo miał do niej sprawę wielkiej wagi związaną z czarnym panem i tylko z nią mógł o tym pogadać.
- dzień dobry panno łesli. - przywitał się w sumie miał tez ją opieprzyć, bo ostatnio opuściła się w nauce. - słyszałem o tym złym zachowaniu, mam nadzieję że to się nie powtórzy...

-Oczywiście panie dyrektorze-uśmiechneła się nieśmiało.Tylko on działał na nią tak że była miła i grzeczna.był jak jej dziadziuś ale jak nie patrzył to popka szalała xp-Obiecuje ze będe grzeczna-uśmiechneła się szeroko.

- mam nadzieję, że dłużej nie będziesz przynosić wstydu swojemy domowi. - dobrze odmieniłam? - mam nadzieję, że nauczysz się czegoś dzięki tej karze którą wyznaczyliśmy ci razem z prof. magonagal. - wyznał nadal się miło i dziadkowato uśmiechając bo on jest sympatyczny.

tak dobrze xp zdolniacha
-Wstyd?!Nie przynosze mu wstydu.Jestem dumna ze jestem Puchonem-walneła się w pierśc.-Szacun dla Hufflepuff-zawołała.Po chwili przypomniała jego slowa-Kara??Jaka kara??Za co???-spojrzała na niego niesmiało

- cieszy mnie twoje podejście! wszyscy powinni tak wyznawać swój dom! jednakże nie podoba mi się opuszczanie terenu szkoły bez zgody naczycieli i bez jakiejkolwiek opieki. moj brat pracuje w barze w którym wczoraj przebywałaś z dwoma ślizgonakami. poniesiecie konsekwencje swych czynów.

Opadła jej szczęka.Kurde no.mogła lepiej się rozglądać.wrrrrr.wkurzyła się no.-Ale to był nagły bardzo ważny wypad.Sienna szukała korzenia do swojego eliksiru a ja jako dobra koleżanka chciałam jej pomóc-wyjęczała.Pewnie Szarlota na nią doniosła.Poniesie za to kare!!!

- ważny eliksir... - zastanowił sie bo to mogło mieć związek z śmierciorzercami już dawno podejżewał że między tą instytucją i ślizgonami jest jakiś pakt. - może jeśli powiesz mi wszystko o tym dobrowolnie zostaniesz zwolniona z kary. - a jeśli nie to wleję w ciebie eliksir prawy hihi pomyślał sobie.

Opuściła głowę-Nie wiem co to za eliksir Sienna nie powiedziała.Podobno musi go mieć na zajęcia ze Snejpem tzn z profesorem Snejpem-uśmiechneła się lekko-Też to już przerabialiśmy-wzruszyła ramionami-Ale nigdzie juz nie ma kła bazyliszka.

zrobił taką minię : OOOO
- na brodę merlina! - wrzasną zdawał sobie sprawę jak niebezpieczny eliksir robi się z zęba bazyliszka, bo przypominam jest bardzo intelidżent.
- to strasznie niebezpieczne! musimy ją powstrzymać... jeśli zdobędzie ząb bazyliszka, a raczej kieł to..... wszyscy jesyeśmy w niebezpieczeństwie. - powiedział ale nie mógł zdradzić co tak naprawdę się wydarzy xd

Opadły jej ręce-Halo panie psorze,ale już każda klasa ważyła ten eliksir i nic się nie stało-ona nigdy nie czuła niebezpieczeństwa.ale kochala ryzyko bo to ją kręciło-I za każdym razem profesor Snape niszczył potem te eliksiry,więc nic się nie stało.Proszę się nie martwić.

- to nie ten eliksir!!!!!!!!! - machnął na temte podróbki co oni ważyli, bo ten był z prawdziwego kła bazyliszka i z popiołem feniksa i jeszcze z paroma fajnymi rzeczami.
- ale i tak dzięki za pomoc.... nie musisz już wypełniać swojej kary i przyznaje 3 punkty puchoną za nakablowanie....

uśmiechneła się szeroko.kicha ze za donośicielstwo ale awansowali z ostatniego niejsca na przedostatnie w Pucharze Domów-Dziękuje bardzo-odtańczyła jakiś seksi taniec zwycięstwa

- jeśli powiesz mi coś jeszcze z życia ślizgonów wasz dom otrzyma 30 punktów... - dodał bo ślizgonów nie lubił i chciał udupić malfoja, ale krył się z tym żeby nie wyjść na tego co faworyzuje griffindor. - a więc jak będzie?

Pokręciła głową-O nie.Po pierwsze nie jestem donosicielką.A po drugie ich lubie.A po trzecie nic więcej nie wiem-przyjrzała sie profesorowi bo on nigdy by tak nie powiedział.oże to ktoś inny wypił eliksir wielosokowy i przybrał jego postać??

- nie okłamuj się! jesteś donosicielką... czyli nic nie wiesz o następnej imprezie u ślizgonów? - spytał uważnie się jej przyglądając. wiedział że coś się szykuje bo jego brat dał mu cynk, ale nie wiedział kiedy i gdzie. - jeśli nie odpowiesz nie anuluje swojej kary!

Pokręciła głową.Ej nie mogł tego zrobić.Ona liczyła ze uwiedzie Majflojka a to była jej jedyna szansa.Prawie wcale nie zapraszając obcych.-Obiecał Pan ze nie dostanę kary-spojrzała hardo na niego-I skoro Pan wie lepiej to czemu mnie pyta??I nie nie jestem donosicielką-tupneła noga-W takim razie juz nic nigdy Panu nie powiem-rozczarował ją. ;c Już nie był dziadziusiem ale wredotą.

zmartwił się.
- przepraszam dziecko... po prostu ostatnio mam parę problemów osobistych i jeszcze wieści o tej pijącej młodzieży... czuję się bezradny. całe szczęście że ty jesteś pożądną uczennicą i nie bierzesz udziałau w takich imprezach. oczywiście że nie masz już tej kary. - powiedział smutno, nie chciał być złym dyrem. spojrzał na swój czasomierz czy co on tam miał. - na brodę merlina! muszę lecieć do ministerstwa magii!!!

Pokiwała głową liczyła ze ją poklepie po głowie albo pogłasak jak dziadzius.Uśmiechneła się lekko-Więc moge wrócić do klasy??-nie chciała juz cekac na Minewre.Głodna była i miała zamiar przeleciec się do Miodkowego Królestwa na coś dobrego.

- tak idź już... - powiedział uśmiechnął się do niej poklepał ją po ramieniu i uciekł.