Łazienka Jęczącej Marty

przeglądała się lustrze i naśmiewała&wyzywała się z marty a ta debilka jeszcze bardziej ryczała. następnie próbowała otworzyć wejście do komnaty tajemnic bo chciała coś tam znaleźć.

a ona tam zamkneła ostatnio chłopaka i szukała teraz wejścia do komnatki bo pamiętała tylko ze jest w jakims klopie ale nie pamiętała w którym.Zwiedziła juz więc każda toalete.Wpadła teraz do tej staneła przed lustrem i poprawiła swoj sexy fryz od Edwarda Nożycorękiego-o częsc Ci-uśmiechneła się i zacmokała do lustra

spojrzała z wyższością na dziewczynę, bo myślała że ona jest z griffindoru, ale po chwili przypomniało jej się że to puchonka albo jakiś inny niegroźny dom i się do niej uśmiechnęła.
- witaj! - przywitała ja i mówiła coś w mowie węży, ale nie mówiła jeszcze na tyle dobrze żeby komnata się otworzyła więc się zirytowała.
- mówisz w mowie węży? - spytała niepewnie.

Uniosła brew i odwróciła się w stronę ślizgonki znała ją z widzenia.-Nie tylko węży-wzruszyła ramionami i powiedziała coś po węzowemu-Znam tez mowę innych zwierząt,ale jak narazie nigdy mi się nie przydała.

- skąd niby ją znasz?! - powiedziała oburzona, bo kurcze spotkała jakiegoś drugiego pottera, a nie lubiła pottera bo on nie lubił malfoja ;/
- w takim razie otwórz komnatę jeśli łaska. - jak coś to ona w ten sposób prosi.

Chciała jej od razu powiedzieć skąd zna bo przeciez była straszną gadułą no ale dobrze ze ugryzła się w język.Nie będzie zdradzac tajemnic jakieś ślizgonce którą ledwo co zna-A co za to będe miała??-oparła dłoń na biodrze i się jej przyznała.Nigdy nie robi niczego bezinteresownie

- zaproszę cię i twoich znajomych na piątkową bibę do ślizgonów. - powiedziała bez zastanowienie, co roku zapraszali w końcu przedstawicieli innych domów, nawet griffindoru czasami. - albo nie wiem, a co chcesz? - spytała bo może ta dziewczyna nie była imprezowiczką i nie lubiła tego rodzaju rozrywek.

była ale liczyła na numer sowy do malfoja.Usmiechneła się chytrze bo pomyślała ze na tej imprezie sama go poderwie i zdobędzie namiary na jego sowę-Zgoda-podała jej dłon aby dobić targu-I jeszcze jedno czemu też szukasz komnaty??

- hm....hm.... nie wiem czy mogę powiedzieć, bo to poważna sprawa. sprawa życia i śmierci. - powiedziała bo miała misje do spełnienia i może mieć problemy przez swoją nie kompetencje.
- w każdym razie to dla mnie bardzo ważne.

-Niech Ci będzie-wzruszyła ramionami.Ona szukała w komnacie chłopaka jak mówiłam bo przypomniało jej sie że zamkneła go tam pare miesięcy temu ;/.Powiedziała coś po wężowemu i rozejrzała się wokół-To chyba nie ta łazienka-stwierdziła jak się nic długi czas nie działo

- to ta przeklęta łazienka, ale nie umiesz mówić bo wężemu. to jaszczurzy. - powiedziała wkurzona wcale się nie zdziwiła, że łazienka się nie otworzyła. wyciągnęła z torby marca podręcznik do czarnej magii i otworzyła go na rozdziale o wężach.

-jaszczurzy??a ja szczurka to nie wąż??-usiadła na umywalce i zawiązała sobie bucik-jakoś działała jak ją otwierałam -ziewneła i popatrzyła na dziewczynę.uczyć się w kiblu?dziwne

- sssssssssssssssssssssss. - powiedziała coś po wężemu co miało znaczyć otwórz się i się nawet zaczęło otwierać, ale ze środka wyleciał ten list co na wszystkich krzyczał i komnata zamknęła się z powrotem! a list zaczął krzyczeć, że po ostatnim cyrku z potterem w roli głównej komnata została zabezpieczona i już nikt tam nie wejdzie.
- kurwa! - przeklnęła teraz nie wypełni swojej misji.

rozesmiała się okropnię bo to było smieszne.zeskoczyła i złapała list zwinnym ruchem ręki-to cię teraz utopimy-weszła do kabiny i spuściła go razem z czyimiś sikami.wyszła zadowolona-chyba potrzeba czegoś nowego aby ją otworzyć

- no chyba trzeba będzie. - zaśmiała się też chociaż z czarnym panem lepiej nie zadzierać.
- ale potrzebuję zęba bazyliszka. - powiedziała bo musiała zdobyć go dla snejpa żeby dostać szóstkę na semestr.
- wiesz gdzie można kupić taki? - spytała bo w sumie jak ta puchonka gadała po jaszczurzemu to była spoko.

-A próbowałas w Hogsmade??-spojrzała na nią kątem oka a drugim patrząc czy list nie wyleci-A jak coś to zwędz go z gabinetu Snejpa.Pare puchonów tak zrobiło i jeszcze ich nie złapali-uśmiechneła się i wyciągneła do niej dłoń no bo dobrze jest znac przydatneho ślizgona-Jestem Poppy.-popatrzyła na dziewczynę i czekała na jej reakcje

- siena! - przedstawiła się. - snejp ma w gabinecie podróbki, to nie są prawdziwe zęby... - wyznała jej chociaż to była tajemnica którą powierzył jej snejp. - z resztą to właśnie na jego lekcję potrzebuję tego zęba! muszę uwarzyć eliksir.... - nie dodała że w grę wchodzi czarna magia. - rzeczywiście wybiorę się gdzieś do miasta chyba. gdybym miała dobre stosunki z hagridem to coś bym wymyślła, ale go nie trawie.

Potrząsła jej dłonią i znowu się wyszczerzyła-To juz wiem czemu im eliksiry nie wychodziły-wzieła się pod boki i zmrużyła oczy-Przebiegły ten Snejp wie ze tam się wkradamy-Nie mozesz go poprosić zeby Ci go dał??Albo nie wiem zabrac go komuś innemu??-chciała jej pomóc ale nie miała w rodzinie zielarza

- nie muszę się wykazać! nie chce mi wystawić szóstki na semestr, a ja tego potrzebuję żeby dołączyć do śmie... ee śmietanki towarzyskiej! - prawie wszystko wyszło na jaw ale szybko udało jej się wymyślić coś głupiego, uśmiechnęła się. - skoczysz ze mną na ta wiochę teraz? - powiedziała chociaż nie powinno się samemu iść tam o tej porze ;/

i chyba tylko w wekendy mogły tam chodzić.udała ze się zastanawia ale i tak było jej wszystko jedno.a jak je złapią bedzie więszky fan a ona kochała dobrą zabawę-moge skoczyć ale daj mi chwilę-odwróciła się do lustra wyjeła różdzkę i coś tam powiedziała i pochwili była suuper ubrana i umalowana-no teraz mozemy iśc-uśmiechneła się i ruszyła do drzwi-czym się tam dostaniemy??

- skserowałam sobie od pottera mapę hogwartu i tak się składa, że znam wszystkie tajemne przejścia... - powiedziała zadowolona z siebie przypominając sobie jak raz uwiodła pottera bez eliksiru hihi. - za mną! - powiedziała i poprowadziła ją tajemnymi przejściami.

dobrze, że to drugie piętro, bo sprawdzałam każde po kolei od parteru ;/
szarlotka przyszła więc, bo nie miała aż tak daleko z lochów, gdzie był dom slytherinu. stanęła przed lustrem, zastanawiając się, czy aby na pewno podjęła dobrą decyzję, bo w sumie nie chciała, żeby wyszło, że się puszcza. no bo na ogół się nie puszcza. westchnęła ignorując jęki marty i przeczesała palcami włosy, czekając na bobby'ego.

Przyszedł wię bobson zastanawiając się :
a) jak powiedziec szarlocie, że to tylko kaprys i nic poważnego
b) jak przegonic jęczącą martę żeby nie nagrala seks taśmy
Otworzył kopniakiem drzwi uprzednio rozglądając się czy nikt go nie śledzi. -Czesc. -Usmiechnal sie na widok szarloty i juz zacieral rece na sama mysl co go czeka. Posprawdzal po kolei wszystkie kabiny czy nie czai sie tam jakaś dżini.

w sumie szarlota pewnie nie dążyła do niczego poważnego, bo:
a) to tylko szarlota
b) nadal czuła coś do wiktorka:(
- cześć - odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko, krzywiąc się, kiedy marta zaczęła coś tam gadać, bo w sumie to był jedyny duch oprócz krwawego barona, który ją przerażał ;/ - zamknij się - syknęła w stronę kabiny, w której się znajdowała.