Boisko do quiditcha

Ćwiczył sobie latanie na miotle i odbijanie kafla bo do meczu z krukonami blisko a on chcial wygrać.Nienawidził przegrywać.

pewnie wracała tędy z hogsmejd, bo nie pamiętam jak to się pisze. nie miała ochoty się teleportować, miała ochotę na mroźny spacer. mijała boisko do quidditcha, żeby przejść do dormitorium na skróty i zauważyła, że ktoś lata na miotle. przysiadła więc na trybunach, przyglądając się tajemniczej sylwetce.

fruwał sobie tu i tak odbijaąc coraz mocniej i szybciej zaczarowane kafle.zmęczył się i było mu gorąco zdjął więc sój tiszert i otarł nim spocone czoło-accio woda-zawołał bo mu się pić chciało a accio to chyba przywoływało przedmioty jak dobrze pamiętam.

wzdrygnęła się, widząc, że ściągnął koszulkę, bo jest styczeń i jej było zimno nawet w płaszczu. co prawda nie była w drużynie quidditcha, ale postanowiła poobserwować go i pokomentować w myślach, a jak na złość nie miała się do czego przyczepić.

no bo wiktorek jest idealny xp upił łyk wody a reszte wylał na siebie.potrząsnął głową aby częsc wody z niego zeszła.usłyszał szelest gdzieś na dole.-kto tu jest??-zawołał mrużąc oczywyjął szybko różdzkę-lumos

roześmiała się głośno, bo pewnie pomyślała, że się jej wystraszył. również wyjęła różdżkę, żeby być w gotowości w razie gdyby chciał ją zaatakować. - lumos maxima - mruknęła pod nosem i jej różdżka wydała jeszcze mocniejsze światło. - to tylko ja - powiedziała i w sumie mogą się znać.

lumos maxima ahahhahaah.on był odważny i się niczego nie bał.nawet czarnego pana.-ty??-spytał w przestrzeń.kazdy przecież by tak odpowiedział więc skąd miał wiedzieć co to za ja??wycelował w nią swój sprzęt-a to ty-mruknał i zdmuchnął światełko

"wycelował w nią swój sprzęt" - zabiłaś mnie xdddd
- dlaczego taki mały entuzjazm? - uniosła brwi i zgasiła światło w swojej różdżce, z powrotem wsuwając ją do kieszeni i przyglądając się wiktorowi, chociaż niewiele widziała w ciemnościach. - dawno cię nie widziałam. co ty tu robisz o tej porze? trenujesz w ciemnościach?

-czemu mam się cieszyc bardziej??-zmrużył oczy żeby ją lepiej widzieć ale to nic nie dało więc podleciał bliżej i zatrzymał się pod trybuną na której stała/siedziała-mamy mecz w sobotę.trenuje bo chce być najlepszy-przywołał swoją szatę i się okrył bo zimno mu było jak tak tylko stał

- z reguły na mój widok ludzie albo bardzo się cieszą, albo wcale. rzadko jest coś pomiędzy - wzruszyła ramionami. w sumie trochę smutno jej było, że nikt jej nie lubił, chlipchlip. - mecz? z kim? - zapytała, bo chyba nie ze ślizgonami, bo o tym nie wiedziała.

no bo ona była zua to jej nikt nie lubiła achichichich-więc doceń moje pomiędzy-uśmiechnął się tak sexy ze zapiera dech w piersiach-z krukonami.z wami wygraliśmy miesiąc temu-był dumny bo nie raz zwalił wtedy majfloja z miotły

no i to smutne:(
- nie ciesz się, gdybym ja grała w drużynie ślizgonów, to by wam się nie udało - powiedziała i uśmiechnęła się uroczo, bo w sumie jak chciała, to potrafiła być słodka i fajna ;p. - i masz rację, doceniam twoje pomiędzy. przynajmniej jesteś oryginalny - wyciągnęła nogi przed siebie.

to się nawróć szatanie xp
uśmiechnął się więc i zrobił tak ze w sekude siedział koło niej trzymając miotłę w ręku-zakład??-wyciągnął dłoń ale zaraz zrobił taki gest ze się nią przeczesał-i tak się nie dostaniesz do drużyny.no ale nie ważne.co tu robisz??podglądasz mnie??

nie umiem ;/
- dostałabym się, gdybym tylko chciała - powiedziała pewnym siebie tonem. - ale nie chcę. niepotrzebne mi to - wzruszyła ramionami. - tak, jestem twoją psychopatyczną fanką i kręci mnie oglądanie ciebie bez koszulki - zaironizowała.

roześmiał się znowu.przynajmniej była zabawna xp-miło mi to słyszeć.a do fan clubu juz się zapisałaś??-on tez umiał ironizowac i wogole był czarujący.

- nie, a jest taki? wolałabym go sama założyć i być naczelną - powiedziała rozmarzonym tonem, a potem się roześmiała, całkiem miło i przyjemnie. pierwszy raz od dawien dawna przestała być suką i można z nią było całkiem normalnie pogadać.

oo jak miło.to urok krumka xp -nie wiem czy jest ale jak coś mozesz założyć drugi-znowu poprawił ciemne loki-późno juz-stwierdził przeciągając się-nie powinnaś juz spać??

- z reguły chodzę spać dość późno - wzruszyła ramionami. - to nic, że potem się spóźniam na śniadanie. próbujesz mnie spławić? - zapytała, bo w sumie tak to odebrała i momentalnie spochmurniała.

-spławić??eeee nie-poczochrał się-chyba nie chce abyś zaspała albo miała szlaban.było by wtedy szkoda bo kto by mnie jutro tu podglądał??-zaśmiał się lekko

- więc jutro też chcesz tu trenować? muszę zapamiętać i się nie spóźnić - zaśmiała się, odgarniając włosy. - nie grozi mi szlaban - wzruszyła ramionami, bo pewnie miała wpływowego tatusia. - a jak się nie wyśpię, to nic. powiedz lepiej, że ty się boisz konsekwencji.

-ja??-połozył dłonie na piersi-jakbym się bał to dawno temu już bym chrapała.-skrzywil się bo on nie z tych co wykonują każdy rozkaz nauczyciela-jutro będe,i pojutrze,i potem pewnie tez

- w takim razie będę tu przychodziła codziennie. no i będę ci kibicowała, dopóki nie będziesz grał przeciwko ślizgonom - powiedziała, nachylając się trochę ku niemu, bo była szatanem i lubiła kusić ;p

uśmiechnął się szeroko i spojrzał w jej wielkie oczy-jak chcesz -wzruszył lekko ramionami-ale będzie mi miło.złapał ją za podbródek i ujął jej twarz tak aby padało na nią światło księżyca

- chcę - powiedziała, również patrząc mu w oczy, ale pewnie lekko się przeraziła, kiedy złapał ją za podbródek i zaczęła myśleć, gdzie ma różdżkę, w razie czego, ale zaraz zrezygnowała z pomysłu porażenia go crucio ;p