Galeria

Nie wiem jak przebiega piątkowy wieczór w Hogłarcie, ale Bobby nie miał ochoty upijac się piwem karmelowym czy jakie tam oni pili. Spacerował sobie więc po zamku jak skończony kujon i udawał, że interesują go rzeczy, ktore ogląda.

kremowym, mugolu ;/ xdd
szarlotki wcale nie interesowały różne hogwarckie zabytki, o ile tam jakieś są. chodziła sobie, oświetlając drogę różdżką. korytarze były puste, więc korzystała i chodziła, aż wpadła na bobka ;/ w sensie centralnie, bo aż pewnie straciła równowagę :c - jej, przepraszam - powiedziała i uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła, że to on. - cześć.

piwo kremowe? co to za piwo? ;/
Złapał ją wyłaniając sie z ciemnosci jak przyczajony edward ;/ -Czesc. -rzekl wiec i lekko sie usmiechnal. -nie szkodzi. -puscil ja juz i wzial do reki swoja rozdzke, ktora z wrazenia upuscil. -co sie tak wloczysz? -zapytal posylajac jej seksi usmiech.

potterowe ;/
- nie włóczę się. zwiedzam - powiedziała i zabrzmiało to dziwnie, bo znała hogwart jak własną kieszeń ;/ - a ty? - zapytała, wygładzając swoją bluzkę. znowu nie miała na sobie szaty, bo uważała, że wygląda w niej wyjątkowo paskudnie. no i nosiła je tylko na lekcje itp itd. przyjrzała mu się uważnie, również się uśmiechając.

koźlak ;/ jutro se wypije koźlaka;/ dzis juz za pozno ;/
Ona powinna nosic szate ;/ lamie przepisy ;/ w ogole ile ";/" w jednym poscie ;/ ostre uzależnienie. Oparł się aczkolwiek o sciane i nie zważał nawet na te czerstwe ruchome obrazy znajdujące się wokół nich. -Rowniez zwiedzam. -odpowiedzial rownie glupio, bo znal hogłart jak swoje wszystkie kieszenie ;/

Napaliła się jakiegos magicznego zielska i tańczyła na stole w kanajpie kankana ale jej się juz znudziło więc wróciła do zamku.Był piątkowy wieczór i ona miała ochote naprawdę ostro się dziś zabawić.Liczyła nawet na nocleg na komisariacie z jakimś przystojnym policjantem i jego pałeczką.Zwykły uczeń tez może być.Sżła nucąc piejo kury piejo

lubiła łamać przepisy, w zasadzie jakoś szczególnie jej to nawet nie ruszało. obróciła różdżkę w dłoniach. - więc jesteśmy bratnimi duszami... o ile takie coś w ogóle istnieje - zaśmiała się uroczo, odgarniając włosy i starała się nie zwracać uwagi na komentarze jakiegoś czarodzieja z obrazu ;/ przewróciła oczami na widok poppy i instynktownie przysunęła się bliżej bobby'ego, ale nie dlatego, że się jej bała, a dlatego, że chciała ją wkurzyć, bo miała wrażenie, że popka miała chrapkę na bobka ;/

jeszcze kisiel i się pobiją. -Pewka. A jeśli nie istnieją to możemy stworzyc. -zaśmiał się hehe i spojrzał w stronę ostro nacpanej popki, bo takie odniosl bynajmniej wrazenie. -heloł. -rzekł więc do niej takim tonem prosto z przyczajki w ciemnym zakamarku hogwartu. w ogole nei wie co ja tutaj pisze ;/

czemu się mają bić ;/ nie ma tak dobrze ;/
- jasne - powiedziała z uśmiechem i rzuciła jakieś mrukliwe 'cześć' w stronę poppy, zastanawiając się kto ją tak naćpał. pewnie malfoy. mocniej zacisnęła palce na swojej różdżce, bo może popps miała zamiar ją zaatakować ;/

a ona zamarła bo się przestraszyła.napaliła się ale nie tak ostro.ale i tak o mało co nie zesrała się w majtki bo se idzie.ciemno wszędzie i ktoś mówi heloł.zmrużyła oczy i wyjeła różdzkę.lumosPoświeciła im po twarzach-helo żelo-zawołała z szerokim uśmiechem-zamulacie jak zwykle??

Wziął ręką odsunął jej róźdżke bo mu swiecila po twarzy a to przyjemne nie bylo. -Nie zamulamy. Spedzamy milo czas. -powiedzial z fajnym usmiechem i wsadzil rece do kiesznei szaty. -Za to ty widac bawisz sie wysmienicie we wlasnym towarzystwie, co? -zagadal bo widzial ze jest pod wplywem. pewnie snejp ja nafaszerowal.

ziołowymi eliksirami xdd
przyjrzała się uważnie poppy, myśląc nad jakimś wrednym komentarzem, ale stwierdziła, że jest w takim stanie, że to i tak nie zrobi jej różnicy, więc nic nie powiedziała. - nie po oczach - skrzywiła się, kiedy zaczęła im świecić po twarzach.

Sfochała się bo to brzmiało jak obelga.-Eeee nie.-obrzuciła Szarlot wstrętnym jadowitym spojrzeniem-Come on baby, light my fire Try to set the night on fire -zanuciła patrząc na Bobka.Schyliła się aby zasznurowac sobie botka.-Kiepsko się bawicie widzę to ,ale możemy zabawić się razem-złapała Bobka za rekę i zaczeła nia huśtać

Zasmial sie uroczo jak zanucila, bo nie znal tej piosenki. Jemu ciagle sie nucilo 'veronica' elvisa costello, bo kiedys kochal sie w pewnej Veronice Mars, ale ta go zostawila dla jakiego logana ;/ mial zalamanie nerwowe po tym. -Wcale nie kiepsko. -Powiedzial patrzac z usmiechem na szarlote. -a co nam proponujesz?

oparła się o ścianę. w zasadzie wcale nie miała ochoty bawić się razem z poppy, więc jeśli bobby wybierze zabawę z poppy, to pewnie wróci do dormitorium i nadrobi zaległości z obrony przed czarną magią ;/ ale nie powiedziała tego na głos, bo stwierdziła, że głupio by wyszło.

-Wszystko-uśmiechneła się i wspieła ma palce aby spojrzeć mu w oczka.Ignorowała Szarlotkę bo nie miała siły i ochoty dziś na nią warczeć.-Moge Wam coś jeszcze zaśpiewać-nie przestawała się uśmiechac ale nie był to skutek uboczny zielska.Miała dobry humor bo zmacała Majfloja.

Niezle napalona z niej dziewica. A on sie odchylil, bo sie skrepowal tym bardziej ze byla zacpana. -Wiec zaproponuj jakas fajna rozrywke. -rzucil i wyprostowal sie. schowal nawet rozdzke do plaszcza.

No ale nadal dziewica.Bo tylko go zmolestowała w krzakach jak szli wczoraj wieczorem na randkę.nadl huśtała jego rekę.nuciła cicho jakąs melodyjkę-Chodzmy na grzybki albo zrobmy piżama party.-nadal się uśmiechała-Albo pograjmy w pchełki

- hm - spojrzała na poppy, ewidentnie zarywającą do bobby'ego, co dziwnym trafem niesamowicie wkurzało szarlotę ;/ - w sumie ja już chyba pójdę, więc, ee, miłej zabawy - uśmiechnęła się sztucznie i próbowała ogarnąć czemu światło w jej różdżce zgasło, bo nie będzie wracać po ciemku ;/

-Przestan. -Złapał szarlotę za łokiec. -Dostalismy zaproszenie na zabawę. -spojrzal na nia znaczaco i przeniosl wzrok na popową. -Jakies inne propozycje? -zapytal, bo na razie nic co wymienila go nie zainteresowalo. tym bardziej, ze jakie pidzama party jak oni z innych domow. cos po tych dragach nie mysli czysto popowa ;d

skoro każdy jest z innego domu to zrobią impreze gdzie indziej.to oni kiepsko myslą.skrzywiła się i puściła jego dłoń-nie chce cie i nie umiecie się bawić0wyjeła różdzke i obracała ją w dłoniach,szukając natchnienia.ale dupa czemu ona ma się starać a oni tylko z niej śmiac.nie fajni są

wypraszam sobie, szarlot jest fajna bo jest moja ok ;/
spojrzała z lekkim zdezorientowaniem na bobby'ego i posłusznie przestała planować ucieczkę i majstrować przy swojej różdżce. - jesteś strasznie niezdecydowana - rzuciła w stronę popki i przewróciła oczami, wsuwając różdżkę do tylnej kieszeni jeansów. - więc co?

jest fajna bo effy
Odszedl od nich kilka krokow. Idac pukal sie w glowe rozdzka i cos rozkmnial. pewnie jakies fajne miejsce. -Wiem. -powiedzial z triumfem i obrocil sie w ich strone. -pokoj zyczen. -usmiechnal sie zajebiscie. -tam bedzie wszystko co zechcemy miec. -Wzruszyl ramionami i spojrzal na nie wyczekujaco. -co wy na to?

Przewróciła oczami.Tez wymyslił.Ona co wieczór macała się ostatnio z majflojem w pokoju zyczeń więc to nic ciekawego.-I co niby tam będziemy robić?? usiadła na podłodze bo zanim się zdecydują na cos nastanie ranek-Ale i tak fajniejsza od Ciebie-mrukneła do Szarloty