Wielka sala

- jeden gorszy od drugiego - przytaknęła i miała wrażenie, że krew ją zalewa, jak zobaczyła, że wiktor uśmiechał się do hermiony ;/ której zaraz pewnie posłała jakieś zaklęcie niewerbalne i ją zemdliło, znaczy hermionę, ahahaha. uśmiechnęła się wrednie i naprawiła swój połamany talerz, żeby się nikt nie pluł. oparła łokcie na stole, nie zważając, że to nieeleganckie i doszła do wniosku, że skrzaty nie postarały się z dzisiejszym sokiem dyniowym.

Zaśmiala się najgłośniej na świecie jak szarlota rzuciła zaklęcie na srermionę. -Dobra robota. -Powiedziała i zjadła maslo i sobie poszła na błonia, bo sie umowila z hagridem na jazdę na hardodziobie czy jak mu tam.

Zdziwił się ze Herma tak nagle pobladła.Rzucił się przez stół aby jej pomóc.Wziął ją w ramionami i ułożył sobie na kolanach-Herma..Herma...Wszystko okej???-rozejrzał się po sali ale wszyscy siedzieli normalnie.

w sumie jeszcze nigdy nie była o nikogo zazdrosna, dlatego też to uczucie było jej kompletnie obce i naprawdę dziwnie się poczuła. nie dopiła soku, ani nie dojadła tosta, tylko odsunęła talerz i szklankę i usiadła na ławce bokiem, żeby mieć lepszy widok na wiktora i hermionę. pewnie miała ochotę jej zapodać jakąś avadę kedavrę, ale było tu za dużo osób ;/ - zdzira - mruknęła pod nosem.

A on zapomniał że w jego ramionach laski omdlewając więc Herma jeszcze gorzej odleciała.Oddał ją więc jej kochanemu Ronkowi zeby ją gdzieś zabrał i porządnie przeleciał.Sam wrócił na swoje miejsce i dokończył ciasto.Zbliżał się bal jakiś tam więc rozejrzał się po sali aby wybrać kogoś z kim się umówi.Parvati była lowli więc przyjrzał się jej dokładniej

szarlota nie zamierzała iść na ten bal, bo nie miała z kim. znaczy, wcześniej miała nadzieję, że pójdzie z wiktorem, ale teraz straciła na to wszelkie nadzieje:( więc stwierdziła, że w ogóle nie pójdzie. stwierdziła, że nie ma tu już po co siedzieć, skoro zjadła, znaczy nie zjadła, ale mniejsza. wstała więc. - cześć - rzuciła chłodno do wiktora, przechodząc obok stołu gryfonów, ale się nie zatrzymała, tylko pewnie poszła dalej, chociaż nie chciała ;/

A on się odwrócił bo to było do niego cześc.Więc szybko przełknął kawał ciasta co go memlał w buzi-Cześc też nawet się do niej uśmiechnął do jej pleców w takim razie skoro sobie poszła

ej on miał iść za nią, ja się tak nie bawię ;/ szarlota pewnie się zastanawiała, czy się nie kapnął, że była na niego ciężko obrażona. zdjęła swoją szatę, bo wolała chodzić wyłącznie w normalnych ciuchach i pewnie jej szata upadła, więc się zatrzymała i schyliła, żeby podnieść, to tak dla zyskania czasu, jak w telenowelach ;/ xd

Ale ja poszła to on wrócił do jedzenia.I nie będzie jej podrywał przy kumplach z Gryfonu.Ona była Ślizgonką więc dla zachowania pozorów on jej tutaj nienawidził sry.Za to patrzył na nią kątem oka i usmiechał się ledwo co.

ahahahaha, więc obraziła się jeszcze bardziej i poszła do dormitorium:(

A on nie poszedł.Zjadła i poszedł trenowac bo kozak z niego był,

Wbiegła tu i poodkręcała wszystkie śruby w stołach i krzesłach.Ale jutro rano będzie fajnie.Zaklaskała szczęsliwa i poleciała wzdychąc do fot Majfloja.