Miodowe Królestwo

Miodowe Królestwo - sklep z magicznymi słodyczami. Słynął z wyrobów czekoladowych. Był prowadzony przez starsze wiekiem małżeństwo. Swoje smakołyki wyrabiali na piętrze własnego sklepu.

Działy w sklepie:

* Niezwykłe smaki
* Wyroby czekoladowe
* Efekty specjalne

Towary, które można tam kupić:

* Pieprzne diabełki
* Ślimaki-gumiaki
* Kremowe bryły nugatu
* Kostki lodów kokosowych
* Toffi o barwie miodu
* Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta
* Musy-świstusy
* Lodowe kulki umożliwiające lewitację
* Gumy do żucia Drooblesa
* Lodowe myszy
* Miętowe ropuchy
* Cukrowe pióra do pisania

Tak jak powiedziała tak zrobiła.Chodziła po miodkowym królestwie i wsadzała do koszyczka różne przysmaki.Będzie miała czym karmić Majflojka wieczorem.

noah został tu wysłany po zrobienie jakichś zapasów na imprezę, ale przede wszystkim przyszedł tu po własne zapasy musów-świstusów. gdzieś w oddali dostrzegł poppy, więc uśmiechnął się sam do siebie i podszedł do niej, niby przypadkiem trącając jej ramię. - śledzisz mnie? - zapytał, chociaż to chyba bardziej wyglądało, jakby on śledził ją.

odwróciła się szybko bo nikt nie może od tak jej sobie trącąć-uważaj bo mam broń-rzuciła groźnie.kiedy zobaczyła że to tylko noah nawet się uśmiechneła-oo to Ty.taa nie mam co robić to Cię śledze jesteś moim wybrańcem

roześmiał się głośno, kiedy wspomniała o broni i pokręcił głową. - wiesz, to sklep dla czarodziejów. tu chyba każdy ma broń, powszechnie zwaną różdżką, ale mnie tym nie nastraszysz, mała - powiedział z rozbrajającym uśmiechem. - co tu robisz?

wyjeła szybko różdzkę z kieszeni i wycelowała w niego-jeszcze raz powiesz do mnie mała to wypowiem dwa słowa których nie wolno wymawiać-ostrzegła go.nikt nie będzie ją wyzywał od małych są milsze określenia według niej-serio jesteś głupi co można robić w sklepie??-przewróciła oczami i wrzuciła pare fasolek do buzi po kryjomu

- ale się boję - powiedział, udając wielkie przerażenie i również wyjął swoją różdżkę. - znam o wiele lepsze zaklęcia niż to, które chcesz wypowiedzieć. mogę cię torturować, aż w końcu przyznasz się, że cię pociągam - mruknął, bo noah miał o sobie wysokie mniemanie. - albo mogę powiedzieć, że wyjadasz fasolki.

roześmiała się głośno i schowała różdzkę pod szatę-nigdy się do tego nie przyznam,bo nie lece na Ciebie-zrobił krok i znowu zjadła pare fasolek.Musiała się skrzywić bo trafiła pewnie o smaku wosku z ucha ;/-Mówiłam ze ktoś inny mi się podoba.

- no ale z drugiej strony, co miałaś powiedzieć? "och, tak, noah, szaleję za tobą"? bałaś się mojej reakcji, to wszystko - wzruszył ramionami. - ale niech ci będzie. mam tylko nadzieję, że nie lecisz na tego pedałka malfoya.

roześmiała się jeszcze bardziej-Ty naprawde jesteś nieźle pokręcony.Jak szukasz dziewczyny to zajmij się jakąś ślizgonką-powiedziała to z odrazą i aż się wzdrygneła-tak lece na niego i na jego kumpli.pociągają mnie trojkąty.

- większość ślizgonek to suki - wzruszył ramionami. - i nie mów mi kim powinienem się zajmować, a kim nie. naprawdę lecisz na malfoya? - wybuchnął niepohamowanym i głośnym na pół sklepu śmiechem.

Zmruzyła oczy o odwrociła się od niego-Nie waż się więcej wyśmiewac z tego kogo lubie a kogo nie-sykneła-I lepiej idz sobie i nie wracaj bo działasz mi na nerwy

- ale ja lubię działać ci na nerwy i właśnie dlatego nigdzie nie pójdę. mogę nawet ponieść twój koszyk - uśmiechnął się uroczo i jakby przepraszająco, chociaż nie przepraszał za nic odkąd skończył 3 latka i walnął kuzyna świstoklikiem w głowę.

wypuściła głośno powietrze i odwróciła się w jego stronę-coś się mnie tak uczepił?jeszcze wczoraj nie widziałeś o moim istnieniu a teraz udajesz..udajesz....sama nie wiem kogo-po raz pierwszy nie wiedziała co powinna zrobić.powinna walnąc go kociołkiem w ten jego przystojny łeb.

- nie uczepiłem się ciebie - cofnął rękę i wrzucił kilka paczek gum drooblesa do koszyka, czy co tam miał. - po prostu robię zakupy. nie mogę? nie uda mi się ciebie unikać, bo nie znam twojego rozkładu dnia, przykro mi, popps.

zmarszczyła swój idealny nosek-jakoś do tej pory udawło mi się na Ciebie nie wpaść-zobaczyła ze wrzuca gumy więc wywaliła swoje z koszyka.nie będzie kupowac tego samego co on.majfloj musi wiedzieć ze jest orginalna i kupi cos specjalnego.

- to dziwne, bo ja mijałem cię niemal codziennie na korytarzach. chyba po prostu nie chciałaś mnie zauważać, albo nie zauważałaś. nie martw się, na szczęście jestem tu już ostatni rok - powiedział. - za to z szarlotką będziesz musiała się męczyć jeszcze jeden rok.

wyrzuciła ręce w powietrze o mało nie wywalając słodyczy z koszyczka-yupppi nawet nie wiesz jak się ciesze-uśmiechneła się krzywo-serio obojętne mi czy Ty albo Twoja wredna siostra będziecie tu kiblowac jeszcze rok,dwa,a moze nawet i sto lat.

- ale jak przestanę się tu uczyć, to oznacza, że nie będę tu przebywał, nie będę się na ciebie natykał i nie będę ci przeszkadzał w romansach z malfoyem - uśmiechnął się chytrze, a potem spojrzał na nią groźnie. - nie mów tak na moją siostrę - tylko on mógł tak mówić ;/

-będe mówiła jak będe chciała.wredna szarlota-rozesmiała mu się w twarz-nikt mi nie przeszkodzi w romansie z majflojem-omineła go klepiąc lekko w tyłek i podeszła do innego regału

postanowił się jej odpłacić pięknym za nadobne, toteż poszedł za nią i też klepnął ją w tyłek, nieco mocniej niż ona jego. - tylko ja mogę mówić na nią jak mi się podoba. jestem jej starszym bratem i nie pozwolę jej obrażać. a co do romansu z malfoyem, to żebyś się nie zdziwiła.

zaśmiała się jak ją klepną-mówiłam rączki przy sobie -rzuciła z lekkim rumieńcem-a co do niego masz??i co Cie obchodzi co do kogo mam??To moja sprawa a nie Twoja

- martwię się o ciebie. satysfakcjonuje cię taka odpowiedź? - zapytał i wedle jej życzenia trzymał póki co rączki przy sobie. - w takim razie ty tez mnie nie poklepuj, mała - powiedział, podkreślając ostatnie słowo.

wywaliła koszyk gdzieś w bok i rzuciła się na niego z pięsciami.walneła go na jakiś regał aż się zatoczył-zginiesz zaraz-wysyczała mu w twarz-i nie martw się o mnie.martw się teraz o siebie.

nie przestraszył się, ale to go trochę rozjuszyło i rozwścieczyło. złapał ją za nadgarstki. - myślisz, że się ciebie boję? - roześmiał się jej prosto w twarz. - ile ty masz w ogóle lat?